Po raz trzeci przedstawiam Ci akcję prowadzoną przez "The Fun Theory" we współpracy z producentem aut Volkswagenem. Wszystkie ich przedsięwzięcia posiadają elementy grywalizacji, które po praktycznym zastosowaniu obnażają jej niespotykaną nigdzie indziej efektywność. Jeżeli nie widziałeś jeszcze poprzednich akcji prowadzonych przez "The Fun Theory" to zobacz je w poprzednich moich artykułach:
Wyrzuć śmieci, zdobądź punkty. Grywalizacja segregacji odpadów.
Tym razem przeprowadzona akcja dotyczyła bezpieczeństwa na ulicach i próbie obniżenia średniej prędkości kierowców przejeżdżających przez niebezpieczny odcinek drogi. W jaki sposób? Na środku zamontowano wielką tablicę działającą na zasadzie fotoradaru. Mierzyła prędkość przejeżdżających samochodów, lecz to nie mandaty były konsekwencją przekraczenia ograniczeń. Na tablicy pojawiał się wynik wraz z jego interpretacją zgodną z zasadami ruchu drogowego. Jeżeli ktoś poruszał się w dozwolonej dla niego prędkości tablica wyświetlała liczby na zielono wraz z obrazkiem kciuka symbolizującym aprobatę. Natomiast gdy ktoś przekraczał ograniczenie to wynik pojawiał się na czerwono z odwróconym kciukiem do dołu wyrażającym ubolewanie nad nieodpowiedzialnym zachowaniem.
Grywalizacja miała także charakter loterii. Dla prawidłowo jeżdżących kierowców przygotowano nagrody pieniężne, które między nich rozlosowano. Akcja trwała w sumie 3 dni, w przeciągu których zarejestrowano przejazd niemalże 25 tysięcy pojazdów. Przed eksperymentem średnia prędkość na tym odcinku drogi wynosiła 32km/h. Natomiast podczas jego trwania liczba ta zmalała do 25km/h! Jednak pytanie jaki mi się nasuwa to czy zasługą był mechanizm grywalizacji czy samo zainteresowanie dużą, świecącą tablicą? Czy po paru dniach lub tygodniach kierowcy nie przyzwyczailiby się do istnienia owej tablicy i zaczęli ją ignorować? Jak myślisz, czy takie zastosowanie odnalazłoby się na naszych polskich drogach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz